Blog

Czy mamy wolną wolę?

Mateusz Markiewicz
10. 07. 2020
Oceń wpis:
średnia ocen: 4.7/5
Już oceniłeś ten wpis
Dziękujemy za ocenę

W ostatnim czasie, z uwagi na kontakt z osobą zakażoną koronawirusem, musiałem spędzić tydzień zamknięty w czterech ścianach. Moja wola zrobienia czegokolwiek została bardzo mocno ograniczona. Ostatecznie badanie dało wynik ujemny i z ulgą mogłem wrócić do pracy, w międzyczasie jednak zacząłem się zastanawiać, jak to jest z naszą wolną wolą? Jednak nie w kontekście ograniczeń zewnętrznych jak wspomniana kwarantanna, a raczej z perspektywy pracy mózgu, tego czy on sam jest w stanie determinować nasze działania dając jedynie złudne poczucie kontroli nad zachowaniem?  Badania z zakresu neurobiologii dostarczają kolejnych niezwykłych informacji w tym temacie, nieco podkopując dotychczasowe przekonania na temat wolnej woli… czy słusznie? Wybierzmy się w podróż wgłąb naszych głów, na tereny gdzie stykają się biologia, psychologia i filozofia…

 

Bezwolni...

Idea wolnej woli jest jedną z najbardziej kluczowych w naukach zajmujących się człowiekiem, w szczególności jego życiem psychicznym. Ma także niebagatelny wpływ na nasze postrzeganie moralności, tworzenie oraz przestrzeganie praw i obyczajów. Chociaż większość ludzi wierzy w posiadanie wolnej woli, to jednak na przestrzeni wieków aż do dzisiaj można się zetknąć z różnymi koncepcjami w tym obszarze. Mocno upraszczając sprawę można powiedzieć, że po jednej stronie mamy kompatybilistów twierdzących, że wola jest istotnie wolna, z drugiej zaś deterministów sugerujących, że stanowimy tylko część deterministycznego Wszechświata (w którym wszystko jest częścią procesów przyczynowo-skutkowych bez miejsca na świadome wybory), a poczucie wolnej woli jest jedynie iluzją.

 

Obecnie nad tymi zagadnieniami pracują także neurobiolodzy, badając jak swoboda dokonywania wyborów i świadoma kontrola zachowania mają się do aktywności naszych mózgów. Jedne z pierwszych badań w tym obszarze przeprowadzał jeszcze w latach 80. Benjamin Libet na University of California. W swoich eksperymentach prosił badanych o potrząsanie nadgarstkiem w dowolnie wybranym momencie, sprawdzając przy pomocy elektroencefalogramu jak w tym czasie wygląda aktywność elektryczna mózgu. Oczywiście nawet nie będąc naukowcem wiemy, że to my kierujemy naszą ręką a nie ona nami (choć w rzeczywistości różnie z tym bywa, o czym w dalszej części tekstu 😉), w związku z czym przed wykonaniem ruchu musi pojawić się świadomy zamiar (nie mówimy tu o odruchach). Tak też było i w tym przypadku. EEG rejestrowało uświadomienie sobie intencji na ok. 100-200 ms przed poruszeniem ręką. Co jednak znacznie bardziej zdziwiło badaczy to fakt, że jeszcze wcześniej, na pół sekundy przed wykonaniem ruchu pojawiała się aktywność w korze motorycznej! Czy można więc powiedzieć, że to mózg decydował, bez udziału świadomości człowieka, co za moment się wydarzy?

 

Podobne badania przeprowadził 30 lat później zespół pod kierownictwem J.D. Haynesa z Bernstein Center for Computational Neuroscience Berlin. Tym razem jednak naukowcy nie chcieli skupiać się na prostych aktywnościach motorycznych. Woleli sprawdzić, czy podobną aktywność będzie można zaobserwować w przypadku bardziej złożonych czynności. W badaniach wykorzystali ponadto inną metodę obserwacji mózgu, czyli fMRI (czynnościowy magnetyczny rezonans jądrowy). Zadaniem uczestników umieszczonych wewnątrz aparatu było podjęcie decyzji, czy dodać, czy też odjąć od siebie dwie liczby. Badanym prezentowano kolejne matryce z liczbami, mogli wykonać zadanie w dowolnie wybranym? momencie. Jak się okazało aktywność w korze przedczołowej i w przyśrodkowej części ciemieniowej, pozwalająca przewidzieć działanie osoby badanej, pojawiała się już na 4 s przed uświadomieniem sobie podejmowania decyzji!

 

Wydaje się więc, że zarówno kora przedczołowa, jak również ciemieniowa, czy raczej praca neuronów w tych obszarach mogą stanowić podstawę do przewidywania reakcji. Do takich wniosków skłania także praca C.S. Soona, M. Brassa, H.J. Heinzego i J.D. Haynesa, która w 2008 r. ukazała się w Nature. Tutaj także badano aktywność motoryczną, jednak w połączeniu z podejmowaniem decyzji o rodzaju aktywności (lewo-prawo). Wyniki ponownie wskazały na aktywność neuronalną zachodzącą przed uaktywnieniem świadomości… i to nawet na 7-10 s wcześniej.

 

Dowodów na zależność wolnej woli od aktywności mózgu mogą również dostarczać niektóre zaburzenia, jak na przykład zespół obcej ręki. Syndrom ten charakteryzuje się brakiem kontroli nad jedną z kończyn i poczuciem jakby do nas nie przynależała. Osoba nim dotknięta może mimowolnie chwytać, dotykać przedmioty, wykonywać niektóre czynności wbrew sobie, np. zapinać koszulę jedną ręką, zaś drugą ją rozpinać. Ryan Darby ze współpracownikami dowiedli, że ten brak możliwości kontroli swojego zachowania ma podłoże w konkretnej sieci neuronalnej związanej z przedklinkiem umiejscowionym w płacie ciemieniowym. Z kolei w badaniach osób cierpiących na mutyzm akinetyczny wykazano zmiany w obrębie przedniej kory zakrętu obręczy skutkujące brakiem woli do mówienia i poruszania się mimo braku fizycznych ograniczeń. Jeszcze inne zaburzenie, otępienie czołowo-skroniowe, może wywoływać u chorych niemoralne zachowania przy jednocześnie zachowanej możliwości osądu o ich niewłaściwości.

 

nieświadomi...

W poprzedniej części opisałem neurobiologiczne aspekty związane z wolną wolą i kontrolowaniem zachowań. Z nieco innej perspektywy zagadnieniami tymi zajmuje się psychologia społeczna. Można tutaj wyróżnić przede wszystkim pojęcia świadomości i nieświadomości. Już grubo ponad sto lat temu Zygmunt Freud, posługując się pojęciami id, ego i superego, zwracał uwagę na rolę nieświadomości. Od tego czasu jego koncepcje zdążyły mocno ewoluować, jednak w dalszym ciągu liczne badania wskazują, jak wiele z naszych myśli, emocji i działań pozostaje pod wpływem procesów, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. Obecnie, idąc za prof. Danielem Kahnemanem (laureatem nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, który podważył koncepcję, jakoby ludzkie decyzje były zawsze racjonalne), można wyróżnić w naszym umyśle dwa systemy: jeden związany bezwysiłkowym, szybkim i automatycznym przetwarzaniem informacji i drugi odpowiadający za dokonywanie świadomych wyborów, wymagający umysłowego wysiłku.

 

To właśnie ten pierwszy, automatyczny system będzie nas tutaj interesował. Jest on kluczowy,  m.in. z punktu widzenia odruchowych reakcji w odpowiedzi na niebezpieczeństwo, np. kiedy prowadzimy samochód i chcemy uniknąć wypadku. Niestety ma on też swoją ciemną stronę, ponieważ idzie po najmniejszej linii oporu narażając nas na błędy poznawcze. Działanie tego systemu jest faktem, chociaż jest ono najczęściej nieuświadomione. Posługujemy się nim na przykład oceniając inne osoby. Dzięki temu nie musimy znać przypadkowej osoby, aby móc odpowiednio ocenić jej potencjalne zachowanie i samemu do tego się dostosować. W codziennych sytuacjach jest to bardzo pomocne, jednak może być nieco zgubne przy podejmowaniu ważniejszych decyzji. W jednym z klasycznych badań respondentów proszono o ocenę kandydatów na urząd senatora lub gubernatora bazując jedynie na zdjęciach prezentowanych przez ułamki sekund. Co ciekawe opinie uczestników badania pokrywały się w większości z faktycznymi wynikami późniejszych wyborów. Świadczy to, że nawet w tak ważnej kwestii jak wybory na urzędy państwowe, jesteśmy skłonni kierować się w dużym  stopniu wrażeniem (i to podprogowym!) a nie rzeczywistymi kompetencjami.

 

Innym przykładem działania procesów nieświadomych w relacjach społecznych są stereotypy. Już w pierwszych sekundach, gdy poznajemy nową osobę, odbieramy jej podstawowe cechy w oparciu o wygląd fizyczny. Następnie nasz umysł bardzo szybko dopasowuje je do posiadanych schematów, często wynikających z ukształtowanych kulturowo stereotypów. W efekcie jesteśmy skłonni przypisywać tej osobie dodatkowe cechy, zarówno pozytywne jak i negatywne, niezależnie od tego czy faktycznie je posiada. Wpływ tego typu schematów jest tak silny, że zaobserwowano zjawisko nazwane zagrożeniem stereotypem. Polega ono na znacznym obniżeniu wyników w pracy, szkole, czy w sporcie w przypadku, gdy osoba należąca do danej grupy kojarzonej z gorszymi rezultatami w danej sferze, przypomni sobie o tym na przykład przed testem, czy zawodami. Wystarczy tutaj nawet konieczność podania narodowości w metryczce przed rozpoczęciem wykonywania testu!

 

Powyższe zjawisko związane jest także z tzw. torowaniem (priming). Pod wpływem pozornie nieistotnego bodźca w naszych mózgach tworzą się skojarzenia, pod wpływem których zmieniamy swoje zachowanie. W jednym z amerykańskich badań wykazano, że studenci, zapoznawszy się z tekstem zawierającym słowa kojarzące się z podeszłym wiekiem, po zakończeniu eksperymentu… wolniej się poruszali. Torowanie może być także skuteczne w przypadku reklam. Na przykład prezentowanie artykułów spożywczych podczas przerwy reklamowej jest w stanie w istotny sposób zwiększyć konsumpcję u oglądających. Co ciekawe do takiego działania nie potrzeba wcale reklamy podprogowej, chyba że mamy do czynienia z osobą już nastawioną na określone działanie (np. spragnioną), wówczas podprogowa reklama konkretnej marki jest w stanie zwiększyć prawdopodobieństwo sięgnięcia po konkretny zaprezentowany produkt.

 

Nieświadomość przejawia się ponadto we wpływie doznań fizycznych na ocenę rzeczywistości. Badania dowodzą, że już sam grymas twarzy jaki będziemy wykonywać przełoży się na odczuwane emocje. Respondenci inaczej oceniali te same obiekty, kiedy trzymali w zębach ołówek, aktywizując mięśnie zaangażowane w uśmiech oraz gdy trzymali ołówek w wargach, przez co ich kąciki szły w dół. Tego typu fizyczne działania na potrzeby zmiany stanu psychicznego były wykorzystywane z powodzeniem nawet w terapii uzależnień. Podczas terapii prowadzonej przez holenderskiego psychologa Reinouta Wiersa część uczestników dostała za zadanie odpychanie od siebie dźwigni za każdym razem, kiedy zobaczy obrazek prezentujący nadużywanie alkoholu. Jak się okazało fakt fizycznej reakcji związanej z odrzuceniem przełożył się na niższą liczbę osób wracających do nałogu po roku w porównaniu z grupą kontrolną, która takiej aktywności nie wykonywała. Wskazane przykłady pokazują, jak wiele czynników, z których kompletnie nie zdajemy sobie sprawy może wpływać na nasze zachowanie, z góry narzucając nam określoną reakcję.

 

w świecie bez zasad...

Jak mógłby wyglądać świat, w którym ludzie są przekonani, że wolna wola jest złudzeniem, a każde ich zachowanie jest z góry zaprogramowane w mózgu? Ciekawą analizę na ten temat przeprowadzili Azim F. Shariff z University of Oregon i Kathleen D. Vohs z University of Minnesota. W swoim artykule Bezwolny świat przytaczają oni szereg badań wskazujących na zmianę percepcji ludzi (w szczególności w zakresie moralności, wymiaru sprawiedliwości, oceny postępowania swojego i innych) w reakcji na informacje o braku wolnej woli.

 

W jednym z badań uczestnicy zapoznawali się z historią mężczyzny, który w czasie bójki zabił człowieka. Część badanych czytała wcześniej tekst dowodzący nie istnienia wolnej woli, druga grupa otrzymała natomiast tekst neutralny. Następnie respondenci byli proszeni o wymierzenie kary dla sprawcy. Okazało się, że badani z pierwszej grupy byli skłonni dać mężczyźnie wyrok pozbawienia wolności o połowę! krótszy niż badani z grupy kontrolnej. Co więcej, podobne wyniki można otrzymać również wtedy, gdy tekst nie kwestionuje wprost istnienia wolnej woli, a mówi jedynie o procesach zachodzących w mózgu i funkcjonowaniu komórek nerwowych. Można stąd wysnuć wniosek, że społeczeństwo wierzące w determinizm byłoby łagodniejsze w sferze wymierzania kar. Zmieniłby się również charakter pojęcia sprawiedliwości z retrybutywnego – skupionego na odwecie, na konsekwencjalistyczne – zmierzające do odstraszania potencjalnych sprawców i resocjalizacji. Czy to dobrze? To zapewne zależy od charakteru przestępstwa.

 

Niestety ewentualne złagodzenie naszych osądów nie byłoby jedyną konsekwencją świata bez wolnej woli. Jak wskazują przeprowadzone eksperymenty osłabieniu uległaby gotowość do przestrzegania prawa oraz ogólnie obowiązujących zasad współżycia społecznego. Uczestnicy badań po zapoznaniu się z informacjami o iluzji wolnej woli byli bardziej skłonni do oszukiwania, agresji czy dbania tylko w własny interes. Podczas wykonywania testu 50% częściej niż grupa kontrolna ściągali, podpatrując arkusz odpowiedzi. Kiedy przygotowywali potrawę dla osoby, która uprzednio odmówiła z nimi współpracy i była nietowarzyska, byli gotowi dodać dwa razy więcej ostrego sosu i to nawet mimo świadomości, że osoba ta nie lubi pikantnych dań. Co więcej różnice można było zaobserwować również na poziomie biologicznym. U badanych wątpiących w istnienie wolnej woli odnotowywano obniżoną aktywność w obszarach inicjujących i kontrolujących działanie!

 

Shariff i Vohs piszą o trzech scenariuszach, jak może się rozwinąć sytuacja w przypadku, gdy neuronauki będą dostarczać kolejnych dowodów na brak całkowitej możliwości kontroli naszych zachowań. Z jednej strony możliwy jest rozwój humanitaryzmu opartego na reformie wymiaru sprawiedliwości oraz złagodzeniu i zmianie charakteru kar. Z drugiej strony trudno mówić o humanitaryzmie w społeczeństwie, które stałoby się bardziej skłonne do popełniania przestępstw… co z kolei wskazywałoby na możliwość powstania anarchii. Trzecia koncepcja mówi natomiast o wymyśleniu koncepcji wolnej woli od nowa, ponieważ jest ona konieczna dla zachowania równowagi i porządku w funkcjonowaniu społeczeństw. Póki co są to jednak jedynie rozważania hipotetyczne, gdyż

 

nadal mamy wpływ na samych siebie (?)

Zebrane dowody na gruncie neurobiologii, a także psychologii społecznej wskazywałyby na to, że aktywność mózgu, często nieuświadomiona, ma decydujący wpływ na nasze myśli, uczucia i zachowanie i niewiele możemy z tym zrobić. Neurobiolog Sam Harris ukuł nawet stwierdzenie, że jesteśmy "biochemicznymi marionetkami" a przekonanie o wolnej woli jest jedynie iluzją... również tworzoną przez nasz mózg. Czy tak jest w istocie? Czy nie mamy żadnego wpływu na to, co robimy?

 

Wydaje się, że nie jest to do końca prawda. Ciekawe badanie przeprowadzili neurobiolodzy Marcel Brass i Patrick Haggard. Swoim uczestnikom, tak jak w innych tego typu eksperymentach, polecili w dowolnym momencie zdecydować o wykonaniu ruchu (praca mózgu była rejestrowana za pomocą fMRI). Różnicą było natomiast dodatkowe polecenie: w ostatniej chwili powstrzymaj się od działania. Okazało się, że w momencie świadomego powstrzymania się od działania uaktywnił się jeszcze jeden rejon mózgu - lewa grzbietowa kora czołowo-przyśrodkowa. Aktywacja tego obszaru stanowiła niejako weto wobec impulsu inicjującego działanie. Można to przyrównać to procesu ustawodawczego, gdy parlament składa i przegłosowuje projekt ustawy (impuls), następnie trafia on na biurko prezydenta (świadomość), który jednak decyduje się projektu nie podpisać (weto). Uzyskane wyniki mogą sugerować, że o ile faktycznie jesteśmy podatni na sygnały generowane przez nasz mózg skłaniające do podjęcia działania, o tyle dysponujemy czymś, co publicysta Michael Shermer z Scientific American nazwał wolnością zaniechania.

 

Mówiąc natomiast o wpływie nieświadomości na nasze codzienne funkcjonowanie oraz błędach poznawczych, na które jesteśmy narażeni, nie powinniśmy zapominać , że także i nad tym aspektem możemy pracować. Pomaga w tym rozwijanie umiejętności samokontroli, która ma olbrzymie znaczenie dla osiągnięcia sukcesu w życiu (większe niż poczucie własnej wartości, któremu dawniej przypisywano największą rolę). Świetnie opisał to w swoim artykule Panując nad sobą, zapanujesz nad światem prof. Roy F. Baumeister. Przyrównał on samokontrolę do mięśnia, który musimy ćwiczyć tak jak na siłowni. Klasyczne badania w tym zakresie, autorstwa Waltera Mischela, wykazały, że dzieci, które w dzieciństwie potrafiły oprzeć się pokusie zjedzenia słodyczy, aby później dostać ich dwa razy więcej, w wieku dorosłym osiągnęły większe sukcesy (test marshmallow). Niestety tak jak mięśnie ulegają zmęczeniu, tak samo samokontrola podlega tzw. "wyczerpaniu ego". Badania wskazują, że aplikacja odpowiedniej dawki glukozy tuż przed momentem, gdy samokontrola zaczyna słabnąć potrafi ją nieco odbudować :)

 

Czy mamy wolną wolę? Wydaje mi się, że jest zbyt wcześnie żeby wyrazić jednoznaczną opinię. Być może rozwój technik obrazowania mózgu dostarczy nam w przyszłości nowych danych, a być może temat ten nigdy nie zostanie do końca poznany? Z pewnością na to, co myślimy, czujemy i w jaki sposób się zachowujemy wpływ ma wiele czynników - bodźce zewnętrzne, nieuświadomione procesy psychiczne, czy wreszcie impulsy elektryczne z kory mózgowej i ośrodków podkorowych. Skoro jednak badania wskazują na możliwość postawienia przez nas weta i rozwijanie samokontroli, to korzystajmy z tego... nie mamy nic do stracenia, a możemy tylko zyskać.

 

M.

 

Do poczytania:

Human volition: towards a neuroscience of will

Lesion network localization of criminal behavior

Lesion network localization of free will

Predicting free choices for abstract intentions

Time of conscious intention to act in relations to onset of cerebral activity (readiness-potential)

To do or not to do: the neural signature of self-control

Unconscious cerebral initiative and the role of conscious will in voluntary action

Unconscious determinants of free decisions in the human brain

What patients with behavioral-variant frontotemporal dementia can teach us about moral responsibility

Bargh, J.A. Nieświadomi nieświadomości w: Świat Nauki nr 2/2014 s. 22-29

Baumeister, R.F. Panując nad sobą, zapanujesz nad światem w: Świat Nauki nr 5/2015 s. 58-63

Kahneman, D. Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym (2011) Poznań: Media Rodzina

Nahmias, E. Czy i dlaczego mamy wolną wolę? w: Świat Nauki nr 4/2015 s. 46-49

Shariff, A.F., Vohs, K.D. Bezwolny świat w: Świat Nauki nr 7/2014 s. 64-67

Shermer, M. Wolność zdeterminowana w: Świat Nauki nr 9/2012 s. 73

Yong, E. Pokonać stereotyp w: Świat Nauki nr 7/2013 s. 62-65

Oceń wpis:
średnia ocen: 4.7/5
Już oceniłeś ten wpis
Dziękujemy za ocenę

Newsletter: Bądź na bieżąco i zapisz się do naszego newslettera!

Wysyłając adres e-mail, akceptujesz  serwisu.